Film oglądany przed laty, prawie nic nie pamiętałem z niego. Klimat dobry, ogląda się w mocnym napięciu prawie cały czas, a o to przecież chodzi w horrorze. Udźwiękowienie robi ogromną robotę, dokładnie tak jak zapamiętałem z japońskich horrorów tamtych czasów. Niestety twarze i imiona azjatów często mi się mylą, a tu jest ich tyle... i do tego zaburzona chronologia. Potem już nie do końca byłem pewien czy następna scena dzieje się przed poprzednią. Jeśli dobrze myślę wydarzenia rozciągają się na wiele lat. Ringu z 98 roku straszył jednak mocniej i fabuła dużo bardziej mnie wciągała. Tutaj nawet nie chcę już sprawdzać kontynuacji, ewentualnie wersję z hollywood.